Monika Olejnik dziś zakazała dyskusji o mordowaniu dzieci z "bezmózgowiem".  To wystarczający powód, aby kontynuować dyskusję. Dlaczego dzieci z zespołem Downa są potrzebne? Gdyby je wszystkie wymordowano, a te żyjące dożyły swoich dni, znikła by cała gałąź nauki. Choroba ta nie dotyka zwierząt, więc nie można jej badać w laboratoriach.

 

Kiedy rodzice wychowującydziecko z tą przypadłością oglądają kolejny program o "matce" Madzi mogą zdać sobie sprawę z pełni swego człowieczeństwa. Oni bardziej od rodziców dzieci zdrowych pochylą się nad losem tego niewinnego dziecka i potępią postępek tej bestii.

 

W erze rozbitych rodzin wychowanie zdrowego dziecka przez matkę samotną wydaje się czynnością prostą, a nawet banalną. Wszak tyle ułatwień niesie "nowoczesne" społeczeństwo. Wychowanie dziecka powinno odbywać się pod opieką dwojga rodziców. To liczba optymalna. Do pełni szczęścia potrzebni są też dziadkowie, przekazujący wartości, które rodzicom mogły umknąć.

 

Monika Olejnik nie rozumie, że można kochać chore dziecko.  Pisałem już tu o tym, jak ona może być tak okrutna dziennikarką, a kwestionując jej kwalifikacje zostałem niestety zwinięty na s24.pl. Czyli ktoś to jednak u nich czyta.

 

Niezależnie od tego na jakim etapie życia stwierdzono by chorobę dziecka, rodzic zobowiązany jest je kochać. Istnieje tylko jedna ewentualność, w której powinniśmy przestać kochać swoje dziecko. Gdyby nieodwracalnie skrzywdziło ono drugiego człowieka. Na przykład jak Waśniewska.

 

Zostałem zaproszony do Radia Wnet na dyskusję o aborcji eugenicznej oraz na temat Mary Wagner. Niestety nie mogłem przybyć. To właśnie co powyżej napisano,  pragnąłem przekazać słuchaczom.

 

A sprawa Wagner? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to osoba, która próbuje przeciwstawić się szwadronowi kawalerii przy pomocy parasolki. Ale skoro zamykają ją w więzieniu, gdy wokół tyle elektronicznych metod kontroli człowieka,  wygląda na to, że koncerny aborcyjne bardzo się jej boją. Ich prawnicy i piarowscy sztkumistrze są bezradni wobec słabej cieleśnie kobiety. Jednak nieprzeciętnie silnej duchem i sercem.

 

Co stanowi jej siłę? Ksiądz jednej z białostockich parafii pod naciskiem mediów usunął wystawę antyaborcyjną.Przegrał bitwę, a może gdyby się nie ugiął uratowałby jeszcze jedno życie?

 

Siła Mary Wagner tkwi w jej niezależności, nikt nie może naciskać na jej pracodawców, landlordów, przełożonych. Koleżanka Moniki celebrytka, określająca sama siebie mianem '"zimnej suki" i więziona w kanadyjskich kazamatach działaczka pro life. Dwie kobiety, dwie skrajne postawy.

 

Sami możecie wybrać, która ma stać się autorytetem dla was.