Klasztor Ojców Kapucynów w Łomży w okresie skupienia wielkopostnego stał się areną interesującego eventu. 30-letnia była modelka Anna Golędzinowska promowała swą pierwszą publikację. Fakt, że spisywaniem swych autobiografii parają się persony coraz to młodsze, gdy jednak po edytor tekstowy sięga "dziecko ulicy" chwała mu za to. Publikacja i jej marketing mają zaiste profesjonalny charakter. "Ocalona z piekła" zarówno tytułem jak i białym kolorem okładek predystynuje tę pozycję do zajęcia eksponowanego miejsca w obszernych gablotach biblioteki watykańskiej. Autorka ubrana w moheroidalny sweter z włosami skromnie spiętymi do tyłu zarówno wyglądem jak i głębią przemyśleń jest piewcą sukcesu we wszystkich męskich kongregacjach od Narwi po Nysę Kłodzką. Na oko 400-paginowa pozycja pozwala niezwykle dokładnie oddać na 13 stronach najmniej każdą wiosnę życia naszej gwiazdy i budzi zazdrość piszącego te słowa, który na 380 stroniczkach z przypisami zmuszon był pomieścić żywot niezwykle aktywnego i długowiecznego przedwojennego polityka. Modeling jest ukierunkowany na specyficznego odbiorcę, pozostają niezagospodarowane, niezainteresowane nim społeczności, do których idealnie dociera Ania ze wzmiankowaną biografią, a świadectwem tego są tłumy ubrane w jak najbardziej autentyczne moherowe berety, stłoczone w łomżyńskiej kaplicy domagając się autografów. Nieskrywane zdumienie budzi, iż osoba podająca się za narzeczoną siostrzeńca Silvio Berlusconiego nie wyklucza poświęcenia się życiu konsekrowanemu. Wyjątkowe jest i to, że na kilkadziesiąt tysięcy Polek próbujących odnieść sukces we Włoszech, ojciec Pio pojawił się przed ośmiu laty, według słów autorki, właśnie przed jej łóżkiem, subtelnie ją napominając. Jeżeli wspomnienia polskiej sprzątaczki obcującej w Niemczech jedynie z Turkami i seksoholikami sprzedały się w ogromnym nakładzie, to dlaczego nie mniejszego sukcesu wydawniczego nie mogłaby odnieść narracja bywalczyni pałaców premiera Włoch, odwiedzana ponadto przez świętego we własnej osobie? Fakty są niezaprzeczalne. Nie sposób odnieść sukcesu mieszkając przez całe życie w Łomży, ale sukces odniesiony we Włoszech można nad Narwią doskonale sprzedać. Napisałem gdzieś, że kupię i przeczytam tę biografię gdy ukaże się zaktualizowana za pół wieku. Ale po zastanowieniu, czy faktycznie chciałbym sięgać po przebrzmiałe dawno wyznania 80-latki? Nie mam za złe Silvio Berlusconiemu, że nie mogę raczej spotkać go na spacerze na Starym Rynku w Łomży, lecz miasteczko to jest zamieszkiwane przez tysiące zacnych niewiast i mężów, którzy też łakną bliskości świętości.
Polski ksiądz atakowany w Austrii
Austriaccy parafianie polskiego proboszcza wypisali na ścianie jego kościoła napis: " Spier..., ty chamie-Polaczku".
Uważam, że nie należy tego napisu usuwać. Natomiast portal fronda zastanawia się jak usuwać katolików ze wspólnoty. We wspomnianym kraju za katolika uważa się ten, kto płaci podatek kościelny. W naszym często za katolika uważa się ktoś, kto nie składa w niedzielę ofiary na tacę.
Proboszcz może odmówić sakramentów, ze wspólnoty może usuwać tylko wspólnota. Sprawcy zbezczeszczenia świątyni jak wszyscy barbarzyńcy powinni ponieść konsekwencje finansowe swego czynu. Monitoring, polizei.
Po co tym ludziom potrzebny jest kościół? Skoro używają spiralek i prezerwatyw? Skoro popierają in vitro?
Hasło to mówi: "ten ksiądz jest niewygodny dla nas". Czyli poruszył sumienia Chociaż niekoniecznie za czynem mogą stać katolicy, możliwe, że zrobili to nie katolicy. Może miejscowy ginekolog montujący te spirale? Jest to wojna psychologiczna. Chcą pokazać, że "wspólnota" jest zjednoczona przeciw proboszczowi i to ona chce go wykluczyć. Nie musi to być prawda. Zazwyczaj jest tak że milcząca większość poddaje się dyktatowi dobrze zorganizowanej małej zjednoczonej grupki oszołomów. Doradzałbym księdzu pracę duszpasterską, spotkania z parafianami poza celebrą. Co ksiądz robi przez 6 dni w tygodniu poza oczekiwaniem na chrzciny, wesela i pogrzeby? Gra na kurniku, łowi okazje na ebayu, uprawia shopping na Praterze? Myślę,że winna jest bariera językowa. Powinien angażować parafian we wspólne przedsięwzięcia. A jeżeli wszyscy są zepsuci, to swoją naukę powinien głosić mimo wszystko. Nie ma kompromisów. Może odmawiać sakramentów prowodyrom buntu. A pracować tylko ze sprawiedliwymi. Powinien nawet odmawiać przyjmowania datków od zepsutych, żyjących w grzechu śmiertelnym, nie udzielać rozgrzeszenia.
Film o sytuacji w Iraku. O zbrodniach i ludobójstwie w Faludży
Telewizja Aljazeera opublikowała na swojej stronie internetowej film dokumentalny pt. "Iraq: After the Americans" o sytuacji w Iraku po wycofaniu się okupanta. Szczególnie wstrząsająca jest część poświęcona ludobójstwu w Faludży. Miasto to długo opierało się agresji. Zostało brutalnie spacyfikowane przy użyciu zakazanej broni. Najeźdźcy użyli m.in. zubożonego uranu, powodując dla ludności skutki podobne, jak po wybuchu bomby atomowej w Hiroszimie. ZOBACZ MATERIAŁ
Barbarzyństwo w Izraelu
Akty nienawiści przeciwko chrześcijanom. W Izraelu sprofanowano Nowy Testament.
- Ta książka to obrzydliwa prowokacja Kościoła. Więcej w Rzeczpospolitej
Francja to reżim
Takiej bluzy nie wkładaj jadąc do Francji
Franck Talleu został zatrzymany przez policję i ukarany mandatem za tę bluzę. Teraz czeka go jeszcze rozprawa sądowa i grzywna w wysokości kilkuset euro.
La manif pour tous Prawo głoszenia poglądów dla wszystkich? Okazuje się, że nie.
Homoseksualna aktywistka Masha Gessen z Australii wyznała, że celem tego zaangażowania nie jest poszukiwanie równości, lecz raczej całkowity demontaż instytucji małżeństwa. Dodała, że nie podoba jej się udział w tworzeniu fikcji, jakoby chodziło o coś innego.
Dla zilustrowania potrzeby likwidacji małżeństwa posłużyła się opisem skomplikowanej struktury własnej „rodziny”, w której trójka dzieci ma pięć dorosłych osób w roli rodziców. Według jej wyliczeń, „pięciu rodziców dzieli się na dwie grupy po trzy”. Logiczne?
Marek Czarniawski