- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
W lokalnych mediach pojawiła się informacja o budowie nowego komisariatu policji przy ul. Wrocławskiej za – uwaga: 10 milionów złotych!
Zobacz artykuł >>
Podawana kwota szokuje w obliczu zadłużenia miasta i zadłużenia państwowego. Widać, że decyzje o wielomilionowych inwestycjach podejmują ludzie, którzy z własnych pieniędzy ich nie realizują, bo gdyby musieli zarobić na budowę, to koszty i priorytety mieliby zupełnie inne.
Ale zacznijmy od początku. Jeszcze całkiem niedawno komisariat policji przez wiele lat mieścił się w dwóch mieszkaniach na parterze 4-piętrowego punktowca z wielkiej płyty na ul. Witosa (powierzchnia około 114 m2). Obecnie policja urzęduje w budynku telekomunikacji na ul. Upalnej 36. Od lat biurowiec ten stoi praktycznie pusty a TP SA próbuje się go pozbyć – jak dotąd bezskutecznie. W Internecie wisi ogłoszenie o sprzedaży za kwotę 2.100.000 zł netto z adnotacją: cena do negocjacji.
Zobacz szczegóły >>
Na budynku znajdują się maszty operatorów komórkowych, więc obiekt nawet teraz zarabia. Z uwagi na fatalną lokalizację dla działalności gospodarczej na biurowiec nie ma chętnych. Realna zatem byłaby cena nie 2,1 mln zł, ale np. 1,5 mln zł.
Jak wskazują koledzy prowadzący firmy w środowisku wolnorynkowym, potrafiący liczyć i odpowiedzialnie gospodarować pieniędzmi, budynek ten z powodzeniem można by wyremontować i adaptować dla potrzeb policji za szacunkowo 1 mln złotych. Więc w bilansie policja mogłaby mieć bardzo dobrą siedzibę za góra 3 mln złotych netto – a nie 10 mln!
Ale to nie wszystko! Władza chcąc polepszyć pracę i skuteczność policji mogłaby szarpnąć się i wyłożyć np. dodatkowy milion na etaty i sprzęt techniczny, bo w dobie rosnącej przestępczości w blokowiskach wydaje się to priorytetem interesu społecznego.
Tak z tematem nowego komisariatu postąpiłby każdy, kto odpowiedzialnie gospodaruje finansami.
Komisariat za 10 mln to niestety nie pierwszy przypadek zachowań przeczących ekonomicznym realiom. Sytuacja jest nieco podobna do sprawy spalarni śmieci. Jak wiemy prywatne firmy (na własny koszt) oferowały władzy budowę systemów zagospodarowania odpadów. Gmina określiłaby tylko wymagania w zakresie poziomu segregacji, przetwarzania surowców wtórnych itp. Miasto zyskałoby nowe miejsca pracy, podatki, nie zadłużałoby się na setki milionów złotych, mieszkańcy korzystaliby z atrakcyjnych stawek za odbiór śmieci. Gospodarka odpadami służyłaby ludziom.
Tymczasem władza zrobiła po swojemu: budowa spalarni za setki milionów, wysokie opłaty za śmieci, barbarzyńskie marnotrawstwo surowców wtórnych, kolejne miliony na składowanie toksycznych popiołów.
Stanisław Bartnik
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Polityka lokalnej władzy polegająca na bezkrytycznym i bezrozumnym preferowaniu obcych sieci handlowych kosztem rodzimej przedsiębiorczości zbiera ponure żniwo.
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Wojna z polską przedsiębiorczością prowadzona w Białymstoku pochłania coraz to nowe ofiary. Szczególnie trudna sytuacja występuje w blokowiskach spółdzielni.
Na osiedlu Zielone Wzgórza, na ul. Różanej, upadł sklep spożywczy działający według relacji mieszkańców około 30 lat. Władza bezrozumnie promująca wielkie sieci handlowe konsekwentnie buduje strukturalne bezrobocie w Białymstoku. Upadek rodzimych firm handlowych to bezrobocie i bieda nie tylko dla kończących działalność. To zmniejszanie się wpływów podatkowych i ograniczanie kanałów dystrybucji dla mniejszych producentów – a więc postępujący regres polskiej gospodarki.
W blokowisku Zielonych Wzgórz (SM Słoneczny Stok) na pierwszy ogień poszły małe sklepiki spożywcze i zieleniaki. Po nich następnym celem może być PSS Społem. Ktoś wydał pozwolenie na postawienie Biedronki w sąsiedztwie Zodiaka przy ul. Wrocławskiej.
Stanisław Bartnik
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Wyspa sobieszewska, ul. Słowików 2, dom jednorodzinny – dobrze wyposażone pokoje 2-, 3- i 4-osobowe z łazienkami i wspólnym aneksem kuchennym. Do dyspozycji telewizja i Internet. Spokojne i zaciszne miejsce, idealne dla poszukujących odpoczynku od zgiełku miasta.
Ulica Słowików znajduje się w zachodniej części wyspy. W otoczeniu domu jest przestrzeń do zabawy dla dzieci oraz miejsce na grilla. "Pod Kasztanem" ma bezpieczny parking na kilka aut. O wszystkie potrzeby turystów dbają bardzo mili i uczynni właściciele.
Ulicę Słowików od Martwej Wisły dzieli kilkadziesiąt metrów. Niedaleko znajduje się rezerwat Ptasi Raj oraz plaża mniej uczęszczana przez turystów – co ważne dla szukających zacisza. Do plaży można dojść groblą dzielącą Martwą Wisłę i jezioro Ptasi Raj lub przez las. Warto zabrać rower bo leśny obszar wyspy posiada ścieżki do spacerów i jazdy rowerowej.
Atutem miejsca jest spokój, swoboda, urokliwość miejsca, niezatłoczona plaża i atrakcyjna cena pokoi. "Pod Kasztanem" najlepiej zatrzymać się przynajmniej na kilka dni. Oprócz słońca niezapomniane będą spacery groblą i brzegiem morza do środkowej części wyspy.
Sobieszewo jest oddalone zaledwie 15 km do Gdańska. Ma sklepy i restauracje z dobrą kuchnią. Warto skosztować świeżej ryby.
Kontakt: 500 620 274, (58) 308 06 56. Zobacz więcej >>
Autor: Stanisław Bartnik
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Portal hotmoney.pl informuje o inicjatywie polskiej sieci Społem. Polacy chcę uruchomić sieć o nazwie Tanioch jako odpowiedź na ekspansję obcych korporacji handlowych. Według pomysłodawców Tanioch ma być formą obrony przed Biedronką ekspansywnie przejmującą polski rynek i niszczącą lokalny handel.
Czytaj artykuł >>
Inicjatywę należy oceniać jako wartościowy krok w obronie miejsc pracy i polskiej gospodarki. Władze miast bezmyślnie (czy może świadomie?) przyczyniają się do wyniszczania rodzimego handlu i jałowienia gospodarki. Bez kanałów dystrybucji nie mogą funkcjonować małe firmy produkcyjne, a to oznacza straty liczone w milionach złotych nawet w przypadku tak małych miast jak Białystok.
Koncentracja kapitału i monopolizacja handlu to wymierne straty podatkowe dla państwa i samorządu oraz koszt najdotkliwszy społecznie – strukturalne bezrobocie rujnujące nie tylko ekonomicznie, ale i demograficznie.
Fotografia przedstawia zamknięte osiedlowe sklepiki w blokowisku spółdzielni.
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Korupcyjny Białystok
Otrzymaliśmy kolejne zgłoszenie na temat funkcjonariusza państwowej służby (zajmującej się zwalczaniem korupcji) zamawiającego roboty remontowe na lewo, bez kwitu oraz według relacji nakłaniającego sprzedawcę materiałów budowlanych do sprzedaży towaru na potrzeby remontu na lewo, bez VAT-u.
Zachowania te potwierdzają ponurą regułę. Najbardziej porażające jest, że inicjatorami zachowań są przedstawiciele instytucji państwa. Proceder uderza w jego wiarygodność w oczach opinii publicznej, ale przede wszystkim zagraża ekonomicznej egzystencji III RP.
Funkcjonariusze państwowi odpowiedzialni za praworządność nie mogą oszukiwać państwa (swojego pracodawcy). Niedopuszczalne jest unikanie płacenia podatków i realizowanie transakcji "na lewo".
Stanisław Bartnik
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Niereformowana postkomunistyczna spółdzielczość nie nadążaza zmianami w gospodarce i standardami zarządzania.
Spółdzielcze standardy zarządzania
Normą spółdzielni-molochów są radykalne wyższe koszty zarządzania, dewastacja budynków, spadek wartości lokali, eksmisje, krzywdzące rozliczenia kosztów ogrzewania, nierynkowe ceny robót remontowych.
Poniżej zdjęcia budynku z lokalami użytkowymi, zarządzanego przez spółdzielnię Słoneczny Stok w Białymstoku. Publikujemy fotografie obrazujące stan i wygląd budynków spółdzielni, ponieważ zauważyliśmy że dokumentowanie stanu technicznego "zasobów" motywuje prezesów do remontów w najbardziej drastycznych przypadkach.
Władze SM Słoneczny Stok ustaliły uznaniowe wyższe stawki za zarządzanie (tzw. opłata eksploatacyjna). Gdy w całej spółdzielni pobiera się 1,76 zł za m2, to dla lokali na Upalnej 1A obowiązuje 2,79 zł netto za m2. Takich praktyk oczywiście zabrania ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych od 2007 r. jednak w Białymstoku ta norma nie obowiązuje. Dla porównania w białostockich wspólnotach mieszkaniowych koszt administrowania waha się w przedziale 0,80-1,20 zł za m2.
Wysokie koszty zarządzania i dewastacje uderzają we właścicieli i użytkowników lokali. Budynek odstrasza a prowadzenie działalności gospodarczej jest w wielu przypadkach nierentowne. Brakuje chętnych na najem i zakup więc spada ich wartość rynkowa.
Ogłoszenie o sprzedaży lokalu za 3 tys. zł
Architektura
Budynek Upalna 1A powstał w latach dziewięćdziesiątych i z pozoru aspiruje do architektury współczesnej. Jednak w praktyce należy go zaliczyć do architektury socrealistycznej.
Upalną 1A cechuje monumentalne przeskalowanie, natłok zbędnych detali i nieracjonalnych rozwiązań. Zastosowanie wielu rozmaitych elementów, w zamyśle zdobniczych, czyni obiekt skrajnie niefunkcjonalnym i energochłonnym. Np. wielobryłowy przeciekający dach, lokale z wielopłaszczyznowymi witrynami "ozdobionymi" ciężkimi kratami, ciągi komunikacyjne naszpikowane zbędnymi schodami utrudniającymi poruszanie się (oszpecone grzejnikami rurowymi), zaprojektowane w sposób wywołujący dezorientację u osób trafiających do budynku. Wyróżnikiem obiektu jest też pomieszanie w numeracji lokali, np. obok siebie można znaleźć lokale 56 i... 84. Atrakcją "spółdzielczej galerii" są też lokale bez okien - choć usytuowane na piętrze i przeznaczone do działalności handlowej.
Zbiór tych cech w mojej ocenie klasyfikuje budynek Upalna 1A jako typowy przykład spółdzielczej architektury socrealistycznej.
Jest jednak szansa na spożytkowanie absurdu tego miejsca i wyróżnienie się na tle architektury handlowej. Po uniezależnieniu się od zarządu SM Słoneczny Stok obiekt może stać się swoistym muzeum spółdzielczej architektury schyłku PRL-u.
Zobacz więcej zdjęć obrazujących stan techniczny budynku >>
Poniżej do pobrania plik pdf ze stawkami opłat w SM Słoneczny Stok.
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Zodiak, sklep PSS Społem przy ul. Wrocławskiej 5 w Białymstoku wznowił działalność.
Niebawem dojdzie do starcia z potężną zagraniczną siecią zasypującą Białystok sklepami Biedronka. W sąsiedztwie Zodiaka firma Jeronimo Martins szykuje otwarcie dyskontu.
W ostatnich latach miasto stało się areną swoistej wojny ekonomicznej z rodzimą przedsiębiorczością.
Władza za wszelką chce być nowoczesna. Woli by np. sprzedawano ubrania szyte w Bangladeszu (w trybie pracy półniewolniczej) zamiast wyrobów firm polskich i białostockich, których jak się okazuje jest jeszcze całkiem sporo.
Władza preferuje koncentrację handlu w hipermarketach i sieciach typu Biedronka. Odbywa się to kosztem lokalnych przedsiębiorstw. Władza myśli o ściągnięciu do Białegostoku Chińczyków – by powstały centra dystrybucji chińskiego towaru.
Patrząc z perspektywy widać, że zrobiono naprawdę dużo by ograniczyć działalność lokalnych i regionalnych firm handlowych i produkcyjnych,pogłębić bezrobocie i zubożenie ludności.
Widać konkretne efekty:
– głębokie strukturalne bezrobocie w Białymstoku;
– silna emigracja zarobkowa najwartościowszych obywateli;
– spadek wpływów podatkowych;
– spadek przychodów z gospodarki lokalami komunalnymi;
– wyzysk ludności poprzez zatrudnianie na umowy o dzieło i umowy-zlecenie (np. wynagrodzenia rzędu 700 zł na rękę);
– nieuczciwa konkurencja w zatrudnianiu blokuje powstawanie etatowych miejsc pracy i uderza w firmy zatrudniające w pełnym wymiarze;
– hegemonia obcych sieci handlowych pozbawia rodzimych producentów kanałów dystrybucji, dyskryminuje i degraduje rynek wytwórców;
– wskutek koncentracji kapitału i wywołanego nią strukturalnego bezrobocia znacznie zmniejszyła się siła nabywcza ludności – w konsekwencji nie ma warunków do powstawania nowych firm i tworzenia legalnych miejsc pracy; koszty zatrudnienia przewyższają rentowność lokalnej działalności.
Jednak wcale nie musi tak być. Polskie firmy i polskie produkty nie są obciachowe ani gorsze jak to niektórzy starają się sugerować. Wbrew pozorom władza samorządowa ma uprawnienia do kreowania lokalnej gospodarki oraz instrumenty promocji rodzimych firm.
Czytaj o Chińczykach w Białymstoku >>
Czytaj o ubraniach z Bangladeszu i niepłaceniu podatków >>
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
W związku z przenosinami Rady UE do nowej siedziby zmieniono również logo tej instytucji. Dotychczasowe, które kształtem miało przypominać oko, zostało zastąpione nowym, nawiązującym do bryły nowego budynku RE. Jak donosi portal http://designtaxi.com za tą zmianę zapłaciliśmy z naszych podatków 60 tys EURO (czyli ćwierć miliona złotych!). Kwotę tą zainkasowała firma Hoet & Hoet.
Gratulujemy !
Na inwestycjach zrealizowanych z udziałem środków unijnych obowiązkowo umieszczane są tablice z informacją o kwocie dofinansowania z UE. Naszym zdaniem w nowe logo Rady UE również powinna zostać wkomponowana informacja następującej treści: logo za ćwierć miliona złotych, sfinansowane z naszych podatków.
Andrzej Tomasz Jędrzejewski