Postkomunistyczne spółdzielnie-molochy degradują człowieka. Są synonimem ubezwłasnowolnienia, korupcji i głębokich patologii niszczących spółdzielczą ideę zrzeszania.

Ekonomiczny wyzysk ludności egzystującej w spółdzielniach to niestety nie jedyny negatywny skutek braku reformy spółdzielczości PRL. Okazuje się, że pseudospółdzielczość jest również problemem i kosztem dla samorządu, ponieważ generuje duże wydatki i obciążenia w ramach pomocy społecznej, któreprzy zdrowej spółdzielczości byłyby radykalnie niższe.

Przy normalnej, demokratycznej spółdzielczości nie dochodziłoby do obciążania samorządu sztucznie zwiększonymi wydatkami na materialną pomoc najuboższym, wymuszania finansowania kosztów spółdzielczych eksmisji oraz obarczania nakładami na przeciwdziałanie przestępczości, szerzącej się w spółdzielniach-molochach i osiedlach eksmisyjnych.

Zobaczmy dosadny przykład społecznego i samorządowego, a więc i państwowego, kosztu istnienia postkomunistycznych spółdzielni-molochów.

Białystok: młode małżeństwo z dzieckiem wynajmuje mieszkanie w jednej z białostockich spółdzielni. Czynsz naliczany przez zarząd SM za 33,8 m2, w biednym Białymstoku, wynosi aż 343,71 zł miesięcznie.

Zobacz skan struktury naliczanego czynszu.


Młoda rodzina z małymi dochodami wystąpiła do białostockiego MOPR o dodatek mieszkaniowy. Otrzymała pomoc w kwocie 357,34 zł czyli odrobinę ponad stawkę czynszu spółdzielni. W decyzji MOPR zawarto informacje, o przekazywaniu środków bezpośrednio do kasy SM. Zatem wspierana przez MOPR rodzina nie dysponuje przydzielonymi pieniędzmi. Dodatek skalkulowany i wypłacony przez MOPR na podstawie nierynkowego, uznaniowego czynszu konsumuje spółdzielnia. W wielkich postkomunistycznych spółdzielniach wskutek braku demokratycznych wyborów zrzeszeni, zarówno właściciele lokali jak posiadacze spółdzielczych tytułów do lokali, nie mają wpływu na stawki narzucanych opłat i sposób wydawania pieniędzy. Spółdzielnie zakwalifikowane w ustawie jako własność prywatna mają całkowitą swobodę w polityce czynszowej i wydatkach.

Zobaczmy teraz jak wygląda koszt utrzymania zbliżonego metrażem mieszkania w przykładowej białostockiej wspólnocie. Wspólnota, podobnie jak spółdzielnia, administruje budynkami w centrum miasta. Za mieszkanie o powierzchni 34,01 m2 nalicza 255,21 zł, czyli o 88,50 zł mniej miesięcznie niż SM. Rocznie to daje oszczędność aż 1062 zł  w porównaniu do spółdzielni!!!!


Co to oznacza w praktyce: Młodzi, gdyby mieli wolnorynkowego zarządcę, w skali roku mogliby zaoszczędzić 1062 złote. A białostocki MOPR kalkulując dodatek na podstawie rynkowego, wspólnotowego czynszu, ustaliłby dodatek mieszkaniowy nie 357 zł a na poziomie 260 złotych. Czyli rocznie wypłaciłby o 1168 złotych mniej!!!

Wnioski:

1. Zreformowanie postkomunistycznej spółdzielczości mieszkaniowej i odbudowanie idei prawdziwej spółdzielczości obniży koszty egzystencji milionom Polaków.

2. Prawo wyboru zarządcy i decydowanie o wydatkach ograniczy koszty czynszowe, przyśpieszy remonty i zapewni lepszą dbałość o budynki.

3. Obniżenie kosztów zarządzania dzięki reformie, uczyni zasoby spółdzielcze bardziej konkurencyjnymi i atrakcyjniejszymi na rynku mieszkaniowym. Spowolni bardzo niebezpieczną obecnie ucieczkę lepiej zarabiających do wspólnot mieszkaniowych i budownictwa jednorodzinnego. Aktualnie postępująca koncentracja w postkomunistycznych spółdzielniach najsłabszej ludności zagraża wzrostem przestępczości i wymuszaniem wyższych nakładów na pomoc społeczną.

4. Reforma spółdzielczości umożliwi zrzeszonym rozwój kapitałowy, wspomoże proces budowy nowych mieszkań. Obecnie prezesi wielu spółdzielni mimo posiadania gruntów i źródeł finansowania nie budują nowych mieszkań. Inwestycje budowlane prezesów są drogie, a oferowane stawki czynszowe odstraszają potencjalnych zainteresowanych.

5. Uzdrowienie spółdzielczości częściowo rozwiąże problem eksmisji i rosnących gett w rodzaju białostockiej ul. Barszczańskiej. Aktualnie w spółdzielniach-molochach dochodzi do nadużywania instrumentu eksmisji. Wbrew interesowi publicznemu wyrzuca się ludzi z mieszkań (odmowa odpracowania zadłużenia, odmowa zamiany lokali) obarczając samorządy obowiązkiem dostarczania lokali socjalnych i ponoszenia kosztów pomocy społecznej: zasiłki, dodatki mieszkaniowe itp.

 

Zobacz liczbę procesów w białostockiej spółdzielni BSM >>

Zobacz skutki tworzenia gett wskutek polityki eksmisyjnej >>

Zobacz jak postępuje się w postkomunistycznych spółdzielniach z zadłużonymi z lokatorskim prawem do lokalu >>

Zobacz skalę eksmisji w spółdzielni-molochu >>

 

Używamy cookies
Klikając przycisk "OK" wyrażasz zgodę na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystasz tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie danych osobowych pozostawionych w czasie korzystania z serwisu SlonecznyStok.pl.