10 milionów Polaków egzystujących w postkomunistycznych spółdzielniach przez cały okres III RP jest brutalnie eksploatowana przez wywodzące się z PRL grupy dawnej nomenklatury komunistycznej.

Docierające z mediów informacje o szokująco wysokich pensjach prezesów to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Prawdziwe pieniądze, w skali Polski liczone w miliardach złotych rocznie, są wyciągane z dużych spółdzielni przez zorganizowane grupy przestępcze korzystające z przywilejów prawnych jakie gwarantuje im układ III RP.

Z czego dokładnie korzystają mafie spółdzielcze?

Podstawowym przywilejem jest zagwarantowana prawnie całkowita swoboda w kształtowaniu cen i źródeł zakupu towarów i usług. Grupy kontrolujące spółdzielnie-molochy w zdecydowanej większości pozostają całkowicie bezkarne w przypadku akceptowania zawyżonych 2- czy nawet 3-krotnie cen zakupu. Poprzez zakupy w nierynkowych cenach lub księgowanie całkowicie fikcyjnych faktur za niewykonane w rzeczywistości usługi transferuje się poza spółdzielnie środki finansowe pozyskiwane od mieszkańców w opłatach czynszowych. Brak ścigania w tym obszarze umożliwia grupom coroczne zarabianie milionów złotych na poziomie pojedynczej dużej spółdzielni, a w skali kraju miliardów złotych. Dla mieszkańców będących pod władzą prezesów ten proceder oznacza, że muszą płacić zdecydowanie więcej za zarządzanie i remonty niż np. we wspólnotach mieszkaniowych i jednocześnie otrzymują usługi i produkty znacznie gorszej jakości.

Jak grupa przestępcza eksploatuje spółdzielnię?

Poniżej relacja pracownika ze spółdzielni kontrolowanej przez osoby powiązane z wysoko postawionym politykiem PiS, jak się okazuje zaufanym współpracownikiem Jarosława Kaczyńskiego. W spółdzielni tej przez jednoosobowe działalności gospodarcze kanalizowano fundusz remontowy. Grupa kontrolująca inwestowała miliony na giełdzie i jednocześnie brała kredyty na docieplanie bloków. Jeśli mieszkańcy składali zawiadomienia o popełnieniu przestępstw, to lokalna prokuratura natychmiast blokowała postępowania. Nikt nie odpowiedział karnie za czyny, które szczegółowo opisał pracownik:
https://slonecznystok.pl/spoldzielczosc/poznaj-patologie/jak-funkcjonuje-postkomunistyczna-spoldzielnia-szokujaca-relacja-pracownika.html

Przeczytaj więcej o mechanizmach okradania mieszkańców:
https://slonecznystok.pl/popularne/geneza-i-mechanizmy-korupcji-w-postkomunistycznej-spoldzielczosci.html

Drugim fundamentalnym prawem mafii spółdzielczych w III RP jest ich nieusuwalność. Gwarantuje im to ustawowe wyłączenie spółdzielni mieszkaniowych z ochrony przed przestępstwami przeciwko wyborom. Całkowicie bezkarnie więc mogą fałszować wyniki głosowań na tzw. walnych zgromadzeniach, dopuszczać do udziału osoby nieuprawnione i - co jest prawdziwym hitem ostatnich lat - za pieniądze wyciągane ze spółdzielni wynajmować pełnomocników z fałszywymi pełnomocnictwami do przychodzenia na zebrania i zatwierdzania uchwał według potrzeb. Zawiadomienia w sprawach przestępczego wynajmu pełnomocników, fałszowania pełnomocnictw, nagminnego manipulowania zebraniami i fałszowania wyborów są konsekwentnie blokowane przez prokuraturę. Oficjalna argumentacja prokuratury, ale też i sądu, sprowadza się do twierdzenia, że obowiązujące prawo w przypadku spółdzielni nie przewiduje odpowiedzialności karnej za popełniane w spółdzielniach przestępstwa przeciwko wyborom, a mieszkańcy spółdzielni nie są pokrzywdzonymi: https://slonecznystok.pl/spoldzielczosc/orzeczenia/standardy-iii-rp-wybory-w-spoldzielni-nie-maja-ochrony-a-wlasciciel-lokalu-nie-jest-pokrzywdzonym.html

Oszukiwani przez mafie spółdzielcze na manipulowanych tzw. walnych zgromadzeniach oczywiście nie mają dostępu do dokumentacji wyborczej po zakończeniu zebrań - wydanych mandatów, list uprawnionych do głosowania oraz list pełnomocników i ustanowionych pełnomocnictw. Z pomocą w ochronie interesów grup przestępczych przychodzi w tym przypadku dodatkowo prokuratura, która już w zarodku blokuje śledztwa o oszustwa wyborcze odmawiając zabezpieczania dokumentacji. Skalę bezprawia w spółdzielniach w obszarze wyborów można porównywać jedynie do putinowskiej Rosji.

Przeczytaj jak grupy wpływają na lokalną i krajową politykę:
https://slonecznystok.pl/spoldzielczosc/poznaj-patologie/finansowanie-kampanii-wyborczych-z-pieniedzy-spoldzielni-molochow.html

Skutki działalności mafii spółdzielczych dla Polski i Polaków

W każdym roku miliardy złotych z budżetów spółdzielni zamiast na modernizacje budynków i budownictwo mieszkaniowe trafiają do kieszeni grup. Jarosław Kaczyński od wielu lat ma pełną świadomość tej sytuacji. W początkach III RP nawet oficjalnie posługiwał się hasłem wyborczym "Dość złodziejstwa w spółdzielniach".

Jarosław Kaczyński doskonale wie również, że ustawowa likwidacja mafii spółdzielczych odblokowałaby oczekiwane społecznie tanie budownictwo mieszkaniowe, bo ogromne pieniądze obecnie zawłaszczane przez grupy przestępcze, mogłyby zostać wydane na budowę mieszkań. W skali kraju to miliardy złotych. Na poziomie jednej dużej spółdzielni to co najmniej kilka milionów złotych rocznie. Ponadto pozbycie się grup przełożyłaby się na radykalne obniżenie opłat czynszowych. Rachunki za mieszkania mogłyby być niższe niż we wspólnotach mieszkaniowych, co pomogłoby w poprawie warunków życia i redukcji ubóstwa.

Aktualnie, jeśli jakieś spółdzielnie budują mieszkania, to przede wszystkim nie dla zrzeszonych finansujących ich budowę, a w celu komercyjnej sprzedaży na wolnym rynku. W obecnym stanie prawnym grupy kontrolujące spółdzielnie bez konsekwencji zmuszają zrzeszonych do ponoszenia wszystkich kosztów budowy mieszkań włącznie z obsługą kredytów jednocześnie nie dając im możliwości kupna lokali po kosztach wybudowania. Mieszkania zbudowane na koszt spółdzielców są sprzedawane na wolnym rynku w cenach zbliżonych do deweloperskich. Zysk w postaci różnicy między kosztem budowy, a ceną sprzedaży przejmują grupy. Tryb ten bardziej przypomina półniewolniczy wyzysk niż spółdzielczą kooperację dla zaspokajania potrzeb mieszkaniowych.

Likwidacja mafii spółdzielczych odblokowałaby budowę tanich mieszkań i obniżyła ceny nawet o 50%. Dla gospodarki ta zmiana byłaby przełomowa, bo napędzałaby koniunkturę i zarazem odciążyła państwo od finansowania nieskutecznych jak dotąd programów budownictwa mieszkaniowego. Rola państwa mogłaby ograniczać się do ewentualnej organizacji poręczeń kredytowych przy dużych inwestycjach i wsparcia w pozyskiwaniu gruntów.

 

 

 

Używamy cookies
Klikając przycisk "OK" wyrażasz zgodę na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystasz tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie danych osobowych pozostawionych w czasie korzystania z serwisu SlonecznyStok.pl.